Czas się z tym pogodzić i pozwolić tegorocznym borowikom odejść. Był to sezon niesamowity, cudowny i mam nadzieję, że niepowtarzalny, bo jeśli tak miałoby być co rok to stałoby się zwyczajne. Zebrałam około tony
prawdziwków, nie przesadzam i nie mam dość, chcę jeszcze. Uwielbiam to i cały sezon prawdziwkowy jestem jak w transie z obłędem w oczach, wszystkie obowiązki i sprawy są odpychane na bok. Od kilku lat sprzedaję grzyby i choć wiem, że jest to przez was potępiane, dla mnie jest ratunkiem, bo nie muszę się prosić żeby je ktoś zechciał przyjąć za darmo, a nie jestem w stanie ich przerobić i przejeść. Szanuję i kocham las tak mocno, że zapominam w nim o strachu i zapuszczam się coraz dalej, nikt ze znanych mi osób nie ma tak wielkiego rewiru. Ten sezon się kończy, a ja już marzę o następnym i mam nadzieję, że będzie mi dany. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.