Witajcie "Zagrzybieni"Przyjaciele. Dziś znowu lasy w okolicy Bochni obdarowały mnie bardzo chojnie. Ja, żona i starszy syn,
o godz. 7:00 zaparkowaliśmy auto przy lesie sosnowo bukowym, szału wielkiego nie było. Po prawie 40 minutach, mieliśmy w koszach po kilka
borowików, zdecydowaliśmy się na zmianę miejscówki, więc z powrotem do samochodu, 10 minut jazdy do lasu dębowo- bukowego, z domieszką sosny. Zaraz po wejściu do lasu, okazało się że to był strzał w 10!!!
BOROWIKI dosłownie same się pchały do koszy. W ciągu dwóch i pół godziny, zebrałem 326
borowików, a żona z synem193szt. 95% grzybków wielkości słoiczkowej, a pozostałe 5 % do suszenia. Żyję na tym świecie ponad 50 lat, ale jeszcze tylu grzybków, w tak niewielkim lesie nigdy nie widziałem, rosły dosłownie wszędzie. Mimo suszy szlachcice i usiatki dają radę.
Noooo... i mam nowy rekord!☺
Pozdrawiam Wszystkich i życzę powodzenia na grzybobraniach!😉🙋