Remontowana "chociwelka", vel "berlinka". 143
podgrzybki, zebrane w 2 godziny od 16:00 do 18:00, zapewne było by więcej niestety w pewnym momencie odkryłem flaka w oponie, tak więc trzeba było wyjść i zająć się awarią. Potem słońce było zdecydowanie za nisko. Tym razem były ślady po grzybiarzach i zebranych grzybach, spotkałem też człowieka, gdzieś na horyzoncie w lesie stał motor, a po widocznej na zdjęciu nigdy nie ukończonej drugiej nitce autostrady ( położono tylko pas awaryjny, którym da się jechać na kilku km) jechał rowerzysta. Inaczej tam się poruszać nie da, nawet rowerem. Biorąc pod uwagę, że zbierałem po innych należy uznać, że tendencja jest rosnąca. Do tego należy dodać, że oprócz grzybów w koszu, była cała masa grzybów robaczywych, szczególnie większe owocniki, były robaczywe w niemal w 100 %, tak że zacząłem w pewnym momencie je omijać, szkoda było schylać, niech lepiej rozsiewają zarodniki. Ile grzybów odrzucało się w jednym miejscu ilustruje jedno ze zdjęć ma moim blogu rowerowym. Generalnie, oby tak dalej.
http://dornfeld. bikestats. pl/1615419, Wieczorne-grzybobranie-z-kapciem-w-lesie. html