Dzisiaj zacząłem od falstartu. Dojeżdżam do swojej miejscówki, a tam ciemna noc, co jest? Wiem, ustawiłem budzik o godzinę za wcześnie, a potem już "automatycznie" kawa i do samochodu. Zdrzemnąłem się więc w samochodzie w oczekiwaniu na świt, śniadanko i do lasu. Niestety, piaszczyste równiny wyschnięte na wiór, do tego tak zmasakrowane przez dziki (na zdjęciu), jakby przeszło tamtędy "stado" handlarzy gąską, i tak w całym lesie zryte. Udało się znaleźć 8
podgrzybków w buchtowiskach, których nie znalazły dziki i 7
kozaków babka w rzadkich brzozach wśród traw. Potem bardzo szybki powrót do samochodu, żeby średnia na godzinę była wyższa i udało się, jest zielony kwadracik:- D.