W lesie trochę bardziej mokro po weekendowym deszczu, niezbyt obfitym, ale żadnego szału nie ma. Wysyp, owszem, ale muchomora cytrynowego:- D Poza tym znalazłam znów łuszczaka na kilku pieńkach, jednego
podgrzybka, jedną
kanię, jednego gołąbka zielonawego, dwa
muchomory rdzawobrązowe i jednego czerwieniejącego, o dziwo zdrowego. W lesie cisza i spokój (tam gdzie nie słychać drogi szybkiego ruchu), pięknie pachnie, ale komary latają, jak Messerschmitty. Wyszłam o zmroku, ale pojechałam po 18. Krótkie jakieś te dni! Jesień, czy co? Pozdrawiam leśne ludki.