... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. 6:00 rano, żar z nieba, krótki rękawek, aparat na goły kark, nożyk w rękę i na poszukiwanie szczęścia. Pomyślałem bagna, wilgoć tam musi się coś dziać, niestety oprócz dzikich chmar komarów na podmokłych grabinach to samo co tydzień temu czyli nic. Troszeczkę wyżej brzeziny, są kurki. Troszeczkę dalej wyższe suchsze grabiny i jest, jest ciśnienie 220 i puls 160, na widok pierwszego grabowego spociłem się jak Ted Striker. Biegając jak dziki Reks odnalazłem co prawda 4 osobową rodzinkę aczkolwiek jednego kopłem aż mu czapka spadła:- ( Jeszcze troszeczkę dalej pierwszy usiatek ale już bez takich emocji, przyjąłem go na spokojnie. Później jeszcze pojedyncze grabowe a daleko daleko w suchych brzezinach i jagodzinach mrowie wyrośniętych kurek. Wróciłem około 14:00, na liczniku 27 tys kroków, serce przepełnione szczęściem, nr 2 zaliczony - za tydzień polowanie na nr 1, czas pokozaczyć. Pozdrawiam.
(25/h) Ze względu na obowiązki dopiero dzisiaj po pracy w końcu mogłem wyskoczyć do lasu. W tym skwarze wytrzymałem 1,5 godziny. W lesie sucho, ale udało się uzbierać około litra kurek (nieco ponad 300 sztuk). Kureczki w większości niewielkie (stąd dzielę przez 8) i zmęczone upałem. Szkoda, że pogoda nie dopisuje, bo widać, że chciałyby rosnąć...
(0/h) W drodze do Maliszewy przystanek w Popowie gdzie zebraliśmy pierwsze w tym roku prawdziwki i trochę kurek. Tym razem kompletnie zero. Jedne zwłoki prawdziwka i kilkanaście muchomorów.
(20/h) Dwie godziny w lesie i około kilograma małych kurek. Plus jeden robaczywy borowik. Kurki tylko miejscami. W lesie sosnowym i brzezinie już beznadziejnie sucho. Na szczęście w młodych lasach dębowych pod osłoną liści zachowało się trochę wilgoci. Bardzo dużo malutkich kurek zostało w lesie, myślę że został im jeden maksimum 2 dni na podrośnięcie. Potem wszystko wyschnie. Na zdjęciu około 2/3 zbioru
(1/h) Wczoraj szybki zwiad w lesie po drugiej stronie Warszawy - las mieszany kurkowo-usiatkowy. Ściółka sucha, kurek brak, wypatrzyłem jednego borowika. Przez ostatnie 3 lata pilarze tak przerzedzili teraz już praktycznie wszystkie moje miejscówki w tym lesie, że nie widzę dalszego sensu odwiedzania tego miejsca...: (