(3/h) Nie było to proste, ale też nie niemożliwe jak widać 😉 W lesie mieszanym widok 10 usiatków, 3 ceglasi, 1 gołąbka modrożółego, 1 ponurnika aksamitnego i 2 muchomorów o jakimś genetycznie nieznanym mi profilu, do przyspieszonego bicia serca z radości mnie doprowadził 😄 I nieważne, że w wieku słusznym, podsuszone, z dziurami, część z robakami.... każdemu bez wyjątku "Oh yeah! I love you I love you" dziś śpiewałam 😁 Grunt, że w ogóle coś było!
... szerzej o tym grzybobraniu ...
12024 grzyby na godzinę! (Średnio, statystycznie). Upały, na które wszyscy tak psioczą, nawet ja sam, nie są w stanie pokonać rozpoczętego sezonu grzybowego. Kurki byłyby w polu mojego zainteresowania, ale ich nie ma. Ceglasie i inne specjały także są poza zasięgiem wzroku. Może po prostu mam za słabe okulary? Wzrok już nie ten. Za młodu popatrzyłem tylko co chodzi po ulicy i już mi wszystko stawało, nawet serce w rozterce. A teraz patrzę jak po ulicy paradują młode laski i ledwo co widzę..., wiem bo nic mi nie staje. Więc postanowiłem odwiedzić laski. Najbliższe, dojazd autobusem za 1,5 zł, potem wskoczyłem do nich i przeleciałem laski, jeden, drugi, trzeci... Może coś nie tak, myślę sobie. Wszystko trzeszczy, jak moje kości gdy rano wstaję z łóżka, nawet sosny usychają (może ze starości), w lesie zimno, że aż gęsiej skórki dostałem. 24 stopnie, po ostatnich upałach, to już prawie zima! Przedreptałem parę kilometrów i wróciłem do domu zmęczony jak jasna ch (taka choroba). Nie miałem siły nawet się rozebrać, tylko walnąłem w wyrko i leżę. Gdzie te grzyby się posiały? Może powinienem popatrzyć w lusterko, żeby grzyba zobaczyć? Na szczęście przyszedł syn (taki, mały grzybek, tylko 1,98 m) i zapytał radośnie: co tu tak wali, jak w sezonie grzybowym? Wreszcie zrozumiałem, z wyrka szybko wstałem, mikroskop włączyłem, oto co stwierdziłem: sezon jest. W butach grzybica, aż miło. Zapach ów, specyficzny, grzybowy, taki ze dech zapiera. Widać je dopiero pod mikroszkopem. Więc bez mikroszkopa (tego malutkiego niemca), nawet nie szukajcie. Sezon grzybowy w pełni. wystarczy pochodzić kilka godzin, a tysiące grzybów znajdziecie we własnych butach. I to jest jedyna miejscówka. Oczywiście wszystkie zbiory zakonserwowałem. Stężonym chlorem, potem płukanie i suszenie. Niestety, gdzieś się ulotnił ten śliczny zapach grzybicy, ale na szczęście jeszcze mam w lodówce słoiczki z pogrzybkiem z 2017 i kilka słoiczków żółtych (pogardzanych) maślaków. No i suszone, też AD 2017. W tym stanie faktycznym, aż nie wypada życzyć grzyboświrkom "Darz Grzyb", żeby nie zapeszyć. Więc: Darz Deszcze obfite, coby podlało, aby nie trzeszczało, żeby grzybnia prawdziwków odżyła, boletusków wypuściła. Tym optymistycznym akcentem, pozdrawiam wszystkich, marzących o leśnych kapeluszach, do słoika, do zupy i do kontusza. (No, kurka, innego rymu nie znalazłem). Kurki też mogą zresztą być, byle las miał co pić. Deszczu Panie, deszczu...
(2/h) Ceglaś młodzieniec i dojrzały usiatek, zbuntowane i niesubordynowane dzielne dwa śląskie grzyby, grzyby, których słońce się nie ima... na pohybel suszy!!😁😁
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nareszcie pogoda taka, jaką misiaczki lubią najbardziej. Nie za słodko, nie za gorzko. Wydawać by się mogło, że po poniedziałkowej ulewie coś się w lesie nareszcie ruszy. Nic z tego. A nawet marzenie świętej krowy, jak mawiał mój profesor. Łatwiej nadepnąć na igłę w stogu siana. Wprawdzie jeden ceglaś o niczym nie świadczy, ale........