szerzej:
Na dobry początek weekendu poleciałam po pracy do lasu, no bo trochę popadało to i nadzieja się zatliła, że a nuż...
Tymczasem nawet te maleństwa kurzęcie zniknęły, nie uchowały się, chyba przed takimi jak ten na zdjęciu > Tyle, że jak widać on gustuje w nieco większym asortymencie. Ale ja nie o tym - po raz pierwszy w życiu zobaczyłam ślimaka o takiej barwie. W moim małym ogródku mam ich do wyboru - brązowe, szare, czarne, bez muszli, z muszlami, jak kto woli. Ja tam wolałabym nie mieć ich wcale - zbieram, wynoszę ale to syzyfowa praca. I tak wracają, zjadają mi kwiaty i te nieliczne wyrastające gdzieniegdzie, niezjadliwe grzybki. Że też one im nie szkodzą.