dolnośląskie — doniesienia o grzybach 2017.05.01 - 28
Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 5 na godzine
@krzy_kowa Jak u Ciebie ze zdrowotnością bo u mnie (wyjazd bez nożyka) 70% po przeróbce odpadło a trzony to w 100% robaczywe. Też wyjazd rowerem, ale nie Jeżów/Siedlęcin :). Tam byłem w sobotę i tylko dwie... olszówki!.
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 25 na godzine
Witam wszystkich. Moje pierwsze szukanie w lesie dotkniętym syndromem "szyszki". 25 ceglastych na zrębie, wszystkie zdrowe, dzisiaj już,- w słońcu ususzone pachną cudnie. Jutro a może po.. jak przestanie padać trzeba koszyk będzie zabrać z sobą.
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 1 na godzine
Darz Grzyb :) Wczoraj spotkał mnie niewątpliwy zaszczyt zapoznania się z jedną z licznych bukowińskich tras na zaproszenie nikogo innego jak tylko słynnego Pogromcy Boletusów samego Pawła Lenarta. Podjechałem swoim Dziadkiem (czyli już wiekowym Polonezem) pod dom Pawła i w drogę. Podróż nie trwa zbyt długo i po niecałej godzinie zameldowaliśmy się na stacji w Bukowinie. Kilka zdjęć na tle pięknego klonu srebrzystego i w drogę. Musze wspomnieć o jakby pierwszym etapie naszej wędrówki, chociaż ma on raczej mało wspólnego z grzybobraniem. To cmentarz w Bukowinie Sycowskiej z jego dwiema częściami, polską zadbaną i niemiecką kompletnie zarośniętą, z pozapadanymi mogiłami. Treśc napisów na niektórych nagrobkach da się jeszcze odczytać. Trzeba wspomnieć, że niektóre mogiły pochodzą sprzed 200 lat. Tak z okresu wojen napoleońskich. Szkoda, że są w totalnej ruinie. Mało tego hieny cmentarne potrafiły wyrywać tablice z nazwiskami zmarłych. To zostawię bez komentarza. Ruszyliśmy dalej w drogę tym razem już w bukowińskie lasy. Paweł pytał czy byłem zaskoczony. Do pewnego stopnia na pewno. Jeśli spacerować po naszych w końcu gospodarczych lasach i rozglądać się wokół mozna dostrzec naprawdę wiele interesujących rzeczy. Choćby bardzo zróżnicowany drzewostan. Zarówno z ten z odtworzenia jak i starodrzew. Widzieliśmy kilka wiekowych buków i dębów. Wspomnieć tez trzeba o czterechstarych sosnach tzw. skarpowych, naprawdę robią wrażenie. No ale wracajmy do naszej wycieczki. Paweł pokazywał mi miejscówki, opowiadał mi o swoich przewagach grzybowych... tylko tych grzybów nie było. W końcu chyba na 10 kilometrze nie wytrzymałem i zwróciłem się do Przewodnika z zapytaniem gdzie te boletusy? Na to Paweł odpowiada ze stoickim spokojem to ty nie wiesz, że boletusy są jak trufle. Teraz ich nie znajdziemy bo siedzą pod ziemią ale jak solidnie popada to nie dasz rady wynieść ich z lasu :) Paweł niech Ci będzie, może i tak jest :) Kontynuowaliśmy naszą wędrówkę, w pewnym momencie przekroczyliśmy słynnym tunelem tor kolejowy i zaraz za nim w młodniku brzozowym znalkeźliśmy pięć kozaków czerwonych z czego jeden był skonsumowany przez ślimaki, ale cztery urozmaiciły niedzielną jajecznicę :) Niestety susza powoduje, że innych grzybów nie ma. Zresztą w końcu to jest dopiero maj. Wspomnę o jeszcze jednym znalezisku, które zresztą Paweł sfotografował nic innego jak mocno zużyte tenisówki, które są podobno pozostawione na pamiątkę. Paweł zużył w ciągu jednego dnia ganiając za boletusami, a może już coś mi się pomyliło od upału i nadmiaru wrażeń :) Ruszyliśmy dalej w kierunku Królewskiej Woli cały czas przez lasy. Przed samą wioską rosną wspomniane wcześniej sosny skarpowe. A we wsi cóż z jednej strony przyglądał nam się koń a z drugiej baran zdaje się, że chcieli powiedzieć e tam oni wyglądają na już kopniętych nie trzeba ich... A może nam się tylko zdawało :) Niestety wycieczka nieubłaganie zbliżała się do końca. Minęliśmy Królewską Wolę i powownie weszliśmy w las, zbliżając się jak to określił Paweł do Bukowiny od strony pleców :) Paweł cały czas pokazywał mi co lepsze miejscówki, również zwracając uwagę na skrzyżowania duktów (w jednym miejscu schodzi się ich aż sześć) i trzeba uważać żeby pójść właściwym. Wkrótce wyszliśmy na drogę do Kamienia i to był w zasadzie koniec wycieczki. Jeszcze tylko około kilometrowy marsz wzdłuż bukowińskich pól i już stacja gdzie czekał na nas Dziadek. Kilka zamienionych słów z Zawiadowcą stacji i musieliśmy udac się w drogę powrotną, po drodze podjechaliśmy jeszcze do Ostrowiny do znajomego pszczelarza po miód i do domu. Nistety wszystko co dobre szybko się kończy. Paweł w tym miejscu niejako publicznie bardzo Ci dziękuję za wspólna wycieczkę, za bardzo ciekawe informacje o Bukowinie no i spacer po przepięknym lesie. Twoje opowiadania to wcale nie jest kłapnie dziobem :) o nie. Naprawdę posiadasz dużo interesujących wiadomości. Raz jeszcze serdecznie Ci dziękuję.
Pozdrawiam Ciebie, Admina oraz wszystkich Pozytywnie Grzybniętych :)
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 1 na godzine
Darz Grzyb!;) Ten maj obfituje u mnie w roli przewodnika.;)) Najpierw Paweł, następnie Emil, a dzisiaj Wojciech rodem z Puszczy Knyszyńskiej. I to było spore wyzwanie. Bo czym zaskoczyć człowieka, który wychował się w puszczy, wśród starodrzewia, prawdziwych bagien, olbrzymich kompleksów leśnych, mokradeł, trzęsawisk i las wie czego jeszcze.;-) Trzeba było postawić na sprawdzoną taktykę. Stara, bukowińska trasa z urozmaiconym terenem, zarówno pod względem dendrologicznym, jak i grzybowym. Reszta pozostała w mocy lasu i moim ciągle gadającym języku.;) I tak, począwszy od stacji, rozpoczęliśmy wycieczkę o długości 17-18 km. Czy bukowińskie lasy gospodarcze zaskoczyły Wojciecha? Myślę, że zdecydowanie tak. Chociaż to nie puszcza i jej dzikość to i tak Bukowina ma w sobie coś ujmującego i urzekającego. Z grzybów znaleźliśmy 5 koźlarzy pomarańczowożółtych, w tym 4 nadawały się do wzięcia, a jeden był pozostałością sprzed tygodnia z kompletnie zjedzonym miąższem przez ślimaki. W czwartek nad lasami przeszły deszcze, ale to zdecydowanie za mało, żeby pobudzić grzyby w większej ilości. Na glebach piaszczystych jest już bardzo sucho. Jednakże to nie ten czas i pora, aby martwić się brakiem grzybów. Na nie przyjdzie właściwa pora. Teraz trzeba delektować się lasem jak najsubtelniejszą kawą lub winem. Należy go wchłaniać zmysłami, karmić duszę ucztą kolorów, zapachów i dźwięków, które są ofercie majowego lasu. Zaczynają kwitnąć robinie akacjowe. To oznacza, że za leśną bramą stoi wyjątkowy i oczekiwany gość. Nazywa się lato. Przyniesie jagody, maliny, borówki, jeżyny, poziomki i wiele innych, witaminowych przysmaków runa i podszytu leśnego. Jego ostatecznym symbolem tryumfu na trzy miesiące w roku będą kwitnące lipy. Spokojnie i bez pośpiechu przez kilka godzin minęła kolejna wspaniała wycieczka w bijącym sercu bukowińskich lasów. Na zdjęciu w formie kolażu, patrząc od lewego górnego rogu: ja przy klonie srebrzystym "Bukowinian", domek na uboczu w tafli bajorka, 2 piękne krawce, te same krawce w moich łapskach, niebo z serii "gdzieś w lesie", panorama części Bukowiny i wyjątkowo sfatygowany trampek ze środka lasu.;-) Moje trampki po letnim sezonie też tak nieraz wyglądają.;-) Motyw w tle to stanowisko naturalnego odnowienia lasu bukowego a za nim, starszy drzewostan. Pozdrowienia dla leśnych Grzybomaniaków, Admina i oczywiście dla Wojtka, który zniósł trudy wycieczki, mój kłapiący język i dzięki za transport. W drodze powrotnej kupiliśmy jeszcze miód u starego pszczelarza z Ostrowiny, którym objadłem się w godzinach późno-popołudniowych. To się porobiło. Jak nie ciasto to miód.;-);-)
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 1 na godzine
Początek OK dwa maślaki znalezione po 10 minutach, więc dobrze się zapowiadało a póżniej już nic. Zwiedzone rowerem kawał lasu.
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 1 na godzine
Darz Grzyb!;) Piątkowy ranek. Wyruszam pociągiem z Wrocławia do lasu... Na stacji w Bukowinie wita mnie Jegomość, radośnie machający rękoma i częstuje ciastem. Któż to taki? Domyślacie się? To Emil. Tak, ten ze Śląska.;-) 30 lat jeżdżę w te lasy i nikt mnie w ten sposób nie przywitał.;-) Nasza wspólna wycieczka doszła do skutku, chociaż pierwotna jej data to listopad 2016 roku... Dobrze, że zdecydowaliśmy się na maj. Co się w lesie obecnie dzieje to trzeba zobaczyć! Nie da się opisać piękna majowego lasu. Pogoda letnia, żadnej chmury na niebie. Aparat fotogr. w łapska, dobry humor na gębę i w las. Chociaż sucho, chociaż bezgrzybnie, kompletnie na luzie i spacerkiem ruszyliśmy w siną, a obecnie soczyście zieloną dal po starej, kultowej, bukowińskiej trasie, którą dreptałem 2498 razy i ciągle mi mało.;-) Tematów leśnych i grzybowych full, tych około-leśnych również. Po drodze żadnych grzybków nie widzieliśmy, ale do czasu. Na mniej więcej 7 kilometrze, 150 metrze i 28 centymetrze, Emil mówi jest! Praktycznie zobaczyliśmy go razem. To on. Chociaż podsuszony, chociaż zmęczony suchotą i Słońcem, powiedział nam: "Witajcie Ślązacy! Jeden z Górnego, drugi z Dolnego. Gdzie wyśta chłopy tu nie przyleźliście"?;-) To koźlarz pomarańczowożółty. Pierwszy w tym sezonie. I nie ważne, że sflaczały i bez wigoru. Nieważne, że pozostał w lesie. Ważne, że był. Nieco dalej drugi. Jeszcze bardziej zabiedzony. I wreszcie 3 kilometry 450 metrów i 69 centymetrów dalej dwa następne.;)) I to w zasadzie cały nasz 19-sto majowy zbiór. Zbiór, który pozostał w lesie, aby rozsiewać swoich braci na wilgotniejsze czasy.;-) A najlepszą rzeczą, jaka nas spotkała to pogoda, wspaniałe piękno majowego lasu i pokazanie światu, że dwóch "obcych" sobie ludzie w spokoju, kulturze i szacunku może się spotkać, pojechać do lasu, pokonać 16 kilometrów i wrócić cało do domu.;-) Dzięki Emilu za spotkanie, otwartość, życzliwość, piękny, artystyczny prezent Twojej córki, za ciasto szanownej małżonki, którym objadłem się przed i po wycieczce i za wysłuchanie przez kilka godzin opowieści "nawiedzonego" Pawła o lasach, grzybach, drzewach, Bukowinie, pociągach. Zdrowia, serdeczności i Darz Grzyb! Pozdrawiam.;-)
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 1 na godzine
Veni, vidi, vici. Tak słowami Juliusza Cezara myślałem zacząć ten wpis jeszcze z rana. Ale teraz gdy siedzę przy komputerze i analizuje cały dzień, to wiem że było by to jedno wielkie kłamstwo. Czy byłem? Jeden dzień z Pawłem Lenartem, to zaledwie chwila niewielka. Czy widziałem? Żeby widzieć potrzeba lat wędrówek po lesie. Czy zwyciężyłem? Tego lasu nie da się zwyciężyć w żaden sposób. Opisać Go - może tylko ten co z nim żyje na codzień. Tam są perełki a nie drzewa. Rozłożyste buki, klony, lipy Kochanowskiego, sprawiają że człowiek czuje się taki maluczki w przyrodzie. Czy są grzyby? Pewnie że są. Sam widziałem kozaki czerwone. Ale to jeszcze nie pora na zbieranie. Teraz to jest najwłaściwsza pora żeby cieszyć się ż tego że tam się jest. Poza pracownikami leśnymi nie ma nikogo. Cisza. Ale ta cisza którą się chce usłyszeć. Szum drzew śpiew ptaków. Paweł jest świetnym kompanem na takie wyprawy. Ugadaliśmy się tak że nam się gęby nie zamykały. Dzięki Paweł i do zobaczenia.
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 1 na godzine
1. bardzo ciepło i bardzo sucho. Bez długotrwałych i obfitych opadów nie ma mowy o nowych grzybach. 2. bardzo dużo komarów i innych kłująco-ssących istotek.
3.2 (na fotce tylko jeden) stare kozaki i 4 maślaki. W domu ostało się z tego towarzystwa pół maślaka, reszta z lokatorami. Grzyby zsuszone, skórka wyschnięta na pancerz.
4. chyba mamy wolne do połowy czerwca.
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 0 na godzine
Pierwszy ceglak rok temu dokładnie 19.05 w rejonach w których teraz byłem (niebieska linia). Kolega Krzy_kowa pewnie znalazł w miejscu zaznaczonym na czerwono. Od masarni w las, tak pisał rok temu o prawdziwkach. Pewnie byliśmy w tym samym czasie po różnej stronie lasu :).
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 2 na godzine
Dzisiaj kontrolnie sprawdziłem miejsce na ceglasie no i dwie sztuki się trafiły. Wilgoci sporo, ciepło ma być, także może już być tylko lepiej :)
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 0 na godzine
Darz Grzyb! Na Zimnych Ogrodników termiczna wiosna przypomniała sobie, że czas na temperatury właściwe dla maja, a nie lutego i marca. Sobotnia wycieczka była dokładnym sprawdzeniem, czy maślaki, kozaki, borowiki lub kurki, zaczynają nieśmiało pokazywać się tu i ówdzie. Wilgotność ściółki słabsza niż miało to miejsce 1. maja. W zasadzie potwierdzam to, co napisał ostatnio Żorż. Kilka centymetrów pod ściółką jest trochę wilgoci, ale żeby pobudzić majowe grzybki, powinno solidnie popadać. Jak na razie, poza bardzo nielicznymi grzybami "około-drobno-blaszkowymi", np. czernidłakami błyszczącymi, nie znalazłem nic. Przynajmniej na obranej przeze mnie trasie. Koncentracja opadów pochodzenia burzowego, miała ostatnio miejsce w Kotlinie Kłodzkiej i generalnie na terenach podgórskich, zatem tam szybciej jest szansa na coś z rurkami pod kapeluszem.;)) Wycieczka długa (25 tys. kroków pokazała aplikacja), czyli spokojnie ponad 20 km. Towarzyszem podróży był o 50% młodszy ode mnie syn siostry mojej lepszej połówki. Także Paweł. Zapalony poszukiwacz informacji o starych ruinach zamków, pałaców, cmentarzy, przy okazji miłośnik historii, militariów i wędkarz. Grzybiarz i miłośnik dendrologii niekoniecznie. Opowiedziałem mu w pigułce o tych terenach, pilnując, aby było wszystkiego po trochu. Lasu, grzybów, dendrologii, historii, mrocznych klimatów grobowcowo-cmentarnych i wszystkiego, czym te tereny mnie urzekają.;) Młodzieży należy zaszczepiać miłość do przyrody i pokazać, że nie wszystko da się "wygooglować".;-)) Mam nadzieję, że misję swoją wykonałem. Pawcio stwierdził, że wycieczka była super, co mnie bardzo cieszy.;-) Załączone zdjęcie to liście klonu w odmianie czerwonej na tle soczystych, zielonych liści innych gatunków drzew. Tak powstała fotka "jesieni" na tle wiosny. Las tworzy niezwykłe kompozycje kolorów. W drodze powrotnej spotkaliśmy Pana Tadeusza z Wrocławia, także grzybiarza, który zrobił rekonesans po bukowińskich lasach i którego obiecałem pozdrowić. Zatem pozdrawiam!;-) Pozostałych WWW-GRZYBOWICZÓW-PL także i oczywiście głównego i naczelnego dyrygenta tego portalu Marka!;-)
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 2 na godzine
Mimo sporych opadów ostatnio, w lesie sucho, wilgoć parę centymetrów pod powierzchnią. Spacer zaczynałem ok. 11:00 przy 8*C, wyjeżdżałem po 15 ej, było 12-13*. Bór obdarzył mnie 2 koźlarzami i 7 maślakami, do tego rzecz jasna piękną pogodą, wspaniałymi widokami i nadzwyczajnymi ptasimi śpiewami!
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 10 na godzine
kilka pięknych pieczarek szlachetnych, podblaszek gromadny kilkanaście sztuk, nieliczne twardzioszki przydrożne to wszystko na placu zabaw
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
mm — ok. 0 na godzine
3,2, 1,0, START!!! Darz Grzyb 2017! Mój trzydziesty Tour de Las & Grzyb wystartował!;-) Witam Wszystkich bardzo uroczyście i serdecznie w nowym sezonie! Kiedy trzydzieści lat temu, jako 9-letni kajtek wysiadłem na stacji w Bukowinie, nie miałem pojęcia i nie zdawałem sobie sprawy, że sprawy zajdą tak daleko. Że pokocham las nad życie, że odkryję prawdę, którą już kiedyś odkryto, ale która zarezerwowana jest dla nielicznych. O niej jest na końcu mojego wpisu. W 1988 roku po raz pierwszy stanąłem przed bukowińskimi lasami. Widziałem i wyobrażałem sobie je jako potężny, zielony monolit, w którym można się zgubić i przez tydzień nie wyjść. Każda nowo poznana ścieżka, zagajnik, łąka, polana, dukt, „powodowały” wewnętrzne poczucie, że w tych lasach jest coś szczególnego, nieuchwytnego i magicznego. Chociaż depczę bukowińskie regiony tak długo i poznałem je bardzo dobrze, zawsze będę powtarzać, że w lesie nie istnieje takie pojęcie, jak „dwa razy to samo”. Możesz 600-set razy przejść po tej samej drodze i nie odkryjesz wszystkich subtelności i szczegółów leśnej tajemnicy. Las nauczył mnie ogromnej pokory, dystansu i patrzenia na ludzki świat i jego problemy z dużym przymrużeniem oka. Bo czym jest życie ludzkie, nawet jak trwa 100 lat w porównaniu do przyrody? Nad Bukowiną unosi się kult czegoś wspaniałego, jedynego i niepowtarzalnego. To uczucie miałem 30 lat temu. Mam i teraz i niech tak pozostanie. Jakie mamy perspektywy grzybowe na najbliższe tygodnie? Wilgotność jest na zdecydowanie zadowalającym poziomie, brakuje więcej ciepła. Tegoroczna wiosna przypomina nam na których szerokościach geograficznych leżymy i że czasami, może być zimniej niż cieplej. Ale nie zaprzątajmy sobie tym głowy. Cieszmy się z piękna wiosny i zachwycajmy się ogromną ucztą kolorów, zapachów, dźwięków i piękna, które oferuje na wiosenny las!;-) Z grzybów trafiłem na kilka stanowisk czernidłaków błyszczących i drobnołuszczaków jelenich ( nie zbierałem i nie wliczam do statystyki). Poza tym hubiaki i zeszłoroczne purchawki po „hibernacji” zimowej. Teraz o prawdzie, która zamknięta jest w tych słowach, wypowiedzianych kiedyś przez kogoś innego: „Lasy są jak ludzie i aby je poznać, należy z nimi przebywać. Z przypadkowych spacerów, gdy trzymamy się dobrze wydeptanych ścieżek, nie narodzi się nigdy bliskość. Jeśli chcemy się zaprzyjaźnić z lasem, należy mu składać częste i pełne szacunku wizyty o różnych porach, o poranku, w południe i wieczorem, wiosną, latem, jesienią i zimą. W innym razie nie poznamy go, tak jak należy, a wszystkie próby udawania nie zrobią na nim wrażenia. Las ma swoje sposoby trzymania obcych na dystans i zamyka serce przed zwykłymi spacerowiczami. Nie ma sensu szukać więzi z lasem z innych pobudek, niż szczera miłość. Las to rozpozna i skryje przed nami wszystkie sekrety. Lecz jeśli okażemy mu uczucie, będzie życzliwy i obdarzy takimi skarbami piękna i radości, jakich nie da się kupić ani sprzedać na żadnym targowisku”. Pozdrawiam grzybową Brać i życzę wspaniałego sezonu!;-)