(są) Bylismy w lesie o 8 rano, istny chorror, tlumy ludzi, co najbardziej martwi to tzw. grzybiarze z piwkiem w reku. Po konsumpcji puszki laduja na mchu. Normalna praktyka jest wjezdzanie w waskie alejki autami. Grzby niejadalne podeptane a runo zryte jak przez dziki, ludzie litosci dla lasu!!!!!
(nie ma) 3 godziny chodzenia i około 20-30 podgrzybków i 2 borowiki szlachetne. Kiepsko, i dziwne to zarazem bo było mokro a grzybów brak. Rok temu w tym miejscu było w 3 gzodziny 1/2 waiderka.
(nie ma) Godzina w lesie bo więcej nie było sensu - sucho na wiór. Grzybów nie ma... Co ciekawe jedyny jakiego widziałem to duży okaz szmaciaka - pysznie pachniał, aż szkoda, ze pod ochroną.
(są) 6 godzin spaceru. koszyk podgzybków, ale trzeba trafić na miejsce (po 5 - 10 szt.) Miejscowi mówią, że to koniec w tych okolicach - ostatnie dwie noce z temp. ujemną! (polecają Bory Tucholskie) A nawiasem - jak to jest, że dwie różne osoby tego samego dnia są w tej samej miejscowości i (Jarosław 15.09) jedna daje wysyp, druga nie ma - to nie wędkarstwo! piszcie prawdę.
(są) teściowa donosi: wysyp prawdziwków. Znając ją dość dobrze (jest optymistką, swietnie zbiera, ma swoje miejsca itd.) ostrożnie zaznaczam że są zamiast wysyp.
(nie ma) Totalna susza. Grzybów praktycznie nie ma. Trzy godziny chodzenia w różnych miejscach. Efekt-19 podsuszonych zajączków, 1 borowik, 2 koźlarze czerwone, 1 maślak, 26 kani