Witam wszystkich grzyboćwirków po dłuuuugim "wakacjo legis". Pierwszy w tym roku spacer po znajomym lesie w konkretnym celu w towarzystwie małżowinki i piesełka. A ciągnęło nas do lasu od dłuższego czasu, ale zawsze coś było nie tak. Dzisiaj powiedzieliśmy sobie: dość! Idziemy szukać grzybów. Nie ważne jakich, ważne żeby znaleźć i się na cieszyć. Najpierw żona wypatrzyła coś co z wyglądało jak
czarka, ale kolor nie taki. W pierwszej chwili myślałem że to łupinka ptasiego jajka. Takich łupinek rosło kilkanaście blisko siebie. Następne
grzyby to piestrzenice. Tego to było naprawdę dużo.
Tak jak i naszej radości. A że pogoda na spacer wymarzoną, to po trzech godzinach spaceru czuliśmy się bardzo czule 🥰 Pozdrawiamy serdecznie Wszystkich i do rychłego przytulenia😁E i G i T.