W taką pogodę żal nie iść do lasu. Tak naprawdę to było chyba nawet za gorąco 😀 Ale wypad jak najbardziej udany. Na początek w znanym sobie miejscu znalazłem czarki, które ciągle rosną. Leśną dróżką poszedłem dalej w poszukiwaniu smardzów. Ku wielkiej radości znalazłem je po czterech latach znowu na tym samym miejscu. Możliwe że to Smardze wyniosłe biorąc pod uwagę ich wygląd. Kilka minut później jedyna piestrzenice kasztanowata i kilka małych blaszkowatych grzybków. Wypłoszone dwie sarny i myszołów to ostatnie dzisiejsze atrakcje. Pozdrawiam 🙂