Wizyta w mojej "drugiej-najlepszej" miejscówce na
smardzówki okazała się nieco rozczarowująca: w 3 z 4 pobliskich stanowisk (gdzie znajdowałem wcześniej nawet po 100 szt.) - pustki, dopiero w 4., ostatniej, znalazłem skromne 6 owocników
smardzówki czeskiej - wszystkie na zdjęciach w kolażu, choć wyglądają, jakbym sfotografował 6 razy ten sam grzyb :). Finalnie jednak jestem zadowolony, bo ważne, że SĄ, a do celów spożywczych - jak niektórzy... - ich nie zbieram.