Na szybko po pracy, zanim się ściemni-musiałam, stęskniłam się za lasem😁 45-minutowy spacer po dużym lesie sosnowym. Czuć wilgoć w ściółce, ostatni deszcz troszkę pomógł ale czy grzybom?
Ano, pokazało się sporo niejadalnych maluchów, ale wiadomo-nie o te nam chodzi, prawda?😉
Udało mi się trafić troszkę
podgrzyba brunatnego. Część bez wkładki mięsnej, część wykrojki ale dobre i tyle-mnie cieszy, że jeszcze można coś trafić a i sam spacer zawsze wskazany 🙂 Ślimakowo nie tak źle jak w ostatnim czasie, z czerwiami zostały w lesie. Młodych podgrzybków brak, raczej średniaki.
Czekamy, niech rosną młode😊