Dzisiaj niestety... słabiuchno 😏 W brzózkach 6
babek (wszystkie konkretnie zjedzone) + 2 zające (totalnie nadziane). W sosnowym 1 brunatny (istna robalowa impra). W dębowym 1 szlachcic (ogromny, zaślimaczony, błagał o mą litość - bezskutecznie). Dobrze, że chociaż trochę dużych
kurek trafiłam, bo wróciłabym z pustym koszykiem. Wszędzie zatrzęsienie strzyżaków, czegoś takiego już dawno nie widziałam 😱 Miałam jeszcze pojechać we dwie inne miejscówki, ale te latające g*wna skutecznie mnie niestety zniechęciły 😵
Żeby tego było mało padł mi rozrusznik w (pożyczonym) aucie, więc wkurzona ubiłam chyba ze 40 strzyżaków na sobie czekając na pomoc... We wtorek babski wypad, kierunek --> Albinów. Mam nadzieję, że poza strzyżakami trafi się jednak coś więcej do wiklinowego 😉 Darz Grzyb!!! 😘