W lesie zawitałem o 5:45, konkurencja już grasowała las przezbierany nawet ściółka zmucona. Idę w moją miejscówkę tam same
prawdziwki młode i sporo starszych nogi robaczywe - inne miejsca przerwała mi wycinka drzew, akurat teraz muszą wycinać w dodatku zakaz wchodzenia do lasu - masakra jakaś, a tam
prawuski rosną!!! Spotykam miejscowego, który zaproponował mi pewne miejsce na
prawdziwki zgadzam się jedziemy, cudów nie było bo ktoś był przed nami, ale 15 wpadło do kosza prawych. Łącznie 40
prawdziwków ponad 20
kozaków, dziś ceglastych nie zbierałem.