Do domu pojechały dwa
ceglastopore i jeden
prawdziwek. Las mieszany.
To było najbardziej spontanicznie grzybobranie w tym roku. Zawdzięczam je żonie 😊 Ale nie myślcie, że jej się grzybów zachciało nad ranem. Zaspała do pracy i poprosiła mnie o podwózkę 😀 Jak już się zerwałem z łóżka to postanowiłem wykorzystać tą wczesną pobudkę. Niestety nie było czasu na śniadanie i kawę i porządne przygotowanie się do grzybobrania. Nie wziąłem nic na komary, scyzoryka i co najgorsze gumowców. Okazało się że w lesie mokro i wczorajsze popołudniowe opady jeszcze nie obeschły. To dobry znak. Czuję że sierpień może już być fajny w gliwickich lasach. W lesie od początku za sprawą blaszkowatych wyglądało obiecująco. Dość szybko znalazłem pierwsze trzy
prawdziwki ale już przy wyrywaniu wiedziałem, że nie nadają się do wzięcia. Nawet ten młody że zdjęcia. Później znalazłem dwa
ceglaki i dwa
prawdziwki z których jeden na tyle był twardy, że zabrałem go ze sobą. Też był robaczywy ale dało się coś wykrajać. Podsumowując cieszę się z tych grzybów bo znalazłem je po dość długiej przerwie. Co więcej to jedyne grzyby w lipcu znalezione w gliwickich lasach. Myślę że najgorsze już za nami i już w sierpniu będzie fajnie ☺