Bilans zysków i strat czyli krótkie podsumowanie sezonu leśno-grzybowego w 2018 roku...
Zacznę od strat, żeby potem było już tylko optymistycznie. Z taką wycinką lasów na taką skalę spotkałam się po raz pierwszy a chodzę po lasach już nawet nie pamiętam od kiedy. Praktycznie każdemu mojemu spacerowi towarzyszył jazgot pił a drzewa w lesie znikały z dnia na dzień. Nawet 10.12. 18 roku też trwała wycinka. Aż się boję co zastanę w przyszłym roku! Mam tylko nadzieję, że wszystkiego nie wytną... Dziwię się, że zdrowe, piękne buki są uśmiercane jak mamy takie zanieczyszczone powietrze i smog. No dobra teraz na wesoło... strata 3 kilo wagi i jednej pary butów to same superlatywy :) Mój stary koszyk a mam do niego ogromny sentyment też wytrzymał kolejny sezon. Do meritum... Sezon rozpoczęłam 18.04 pierwszymi smardzami w niewielkiej ilości w lesie (tylko zdjęcia) i u sąsiada w ogródku-mnóstwo. Był deal proszona kolacja i suszone grzyby na Święta. Pierwszego rurkowca-
borowik ceglastopory znalazłam 05.05, czerwonego
kozaka 14.05 a 01.06
prawdziwka :) Potem przez sześć tygodni byłam babcią na dwa etaty u córki w Holandii i o grzybach mogłam zapomnieć... Po powrocie 25.07 sprawdziłam brzozy samosiejki tzw. chaszcze blisko domu (teraz trwa wycinka) i trafiłam na wysyp
kozaków różnej maści i pełny pierwszy koszyk :) Po takim poście grzybowym to była ambrozja na moją spragnioną widoku rosnących grzybów duszę;-) A potem się zaczęło...
Ceglasie, które rosły wszędzie mimo suszy.
kozaki Czerwone w rowach i na polankach w niesamowitej ilości i
prawdziwki w dębach trochę zaczerwione ale tak piękne, że dech zapiera :) I tak kilka razy w tygodniu chodziłam po moich miejscówkach i podziwiałam dary lasu;-) Pełny koszyk i zapasowa torba eko były tylko kilka razy zapełnione na maksa, ale dla mnie wystarczy :) I nadszedł listopad a z nim przepiękne
prawdziwki, które rosły w bukach rodzinkami i czasami doprowadzały mnie do ataku serca, szczególnie na początku grudnia;-). Może jeszcze rosną, ale już nie sprawdzę bo w poniedziałek melduje się pierwsza tura dzieci i aniołków...:- D Podsumowując tegoroczny sezon leśno-grzybowy był The Best. Jest to moja subiektywna ocena bo cieszę się z każdego grzybka i stawiam na jakość nie na ilość;-) Życzę wam moi kochani Szczęśliwych Świąt w gronie najbliższych, zero stresu i dużo prezentów pod choinką a w przyszłym sezonie niezapomnianych chwil w naszych pięknych lasach i oczywiście pełnych koszy... Wesołych Swiąt:- D