Wrzucam zdjecie po obrobce z mojej suszarni. Po lewej i prawej na talerzach grzyby do maksymalnego suszenia na wiór. Na sloncu jak bedzie. Jak nie, to piekarnik wstepne podsuszenie i czekam na wtorek, bo ma byc mega slonecznie. Centralnie na tacce grzyby do podsuszenia i w woreczki do zamrazalki. Cymes bo glownie
prawdziwki. A tam po lewej na koncu na bialym talerzu gołabki, jutro na blache nad gaz i prawie jak u babci, ze spijaniem lyzeczka slonego soku :) Ostatnio na imprezie czestowalem, miedzy kielbaskami, golabkami. Tylko jedna osoba sprobowala. Bo poznala golabki. I dobrze.
Golabki powinny spozywac osoby, ktore znaja - zjadly te grzyby, rozpoznaja je przed usmazeniem - lub ufają tym, ktorzy je oferuja. Sam nie wiem czy zaufalbym. Jakbym nie bylbym pewien :))))
PS. Ta suszarnia to zabudowany balkon od poludnia. Tam potrafi byc w lecie 50-60 celcjusza: (( ( jak sie szyby zasunie. Od czerwca tylko susze sloncem. Oby teraz tez sie udalo:D