O jak mi dobrze! Nie, nie to nie reakcja na kolejny kawałek makowca a stan po dzisiejszym porannym spacerze🙂. Po dwóch dniach nicnierobienia i pojawienia się pewnych symptomów przejedzenia postanowiłem iść do mojego pobliskiego lasu żeby zaczerpnąć, świeżego jak na śląskie warunki, powietrza i spalić trochę kalorii. Pogoda mi sprzyjała bo na termometrze było 0 ale było słonecznie. A oszronione drzewa, krzewy i ściółka w blaskach wschodzącego słońca wyglądały przepięknie. Zresztą ten mój lasek jest zawsze piękny chociaż to tylko postindustrialny las wokół hałdy. A w lesie cisza i spokój ale jakieś takie rozdwojenie jaźni bo z jednej strony przyroda przygotowana na zimę a z drugiej bazie na drzewach przypominające wiosnę. I te bazie w promieniach słońca mocno podniosły mi poziom endorfiny i dały nadzieję na rychły koniec zimy. A co do grzybów to trafiłem kilka stanowisk płommiennicy. Jedno z nich na martwym pniu gdzie małe grzybki rosły od ziemi do około dwóch metrów. Korzystając z okazji życzę Wam wszystkim dalszego, wesołego świętowania Bożego narodzenia a w Nowym Roku szybkiej wiosny, sezonu co najmniej tak udanego jak w tym roku, pięknych lasów i grzybów i spełnienia marzeń 🙂