Po ostatnich opadach na początku tygodnia wydawało mi się, że można liczyć na poprawę sytuacji w lesie. Niestety myliłem się. Pierwsza godzina to 8 znalezisk - głównie kozaków i podgrzybków ale i tak dzięki odwiedzeniu miejscówek. Natomiast kolejne 2 godziny to już parcie wgłąb lasu, na nowe tereny z coraz gorszym rezultatem. Przyznam się, że mam taki zwyczaj, że przy każdym wyjściu do lasu biorę ze sobą osobną reklamówkę na śmieci. Jak dotąd w tym roku z Dulowej wywożę każdorazowo więcej śmieci niż grzybów...