Dziś znacznie później wybrałem się na grzyby bo o 9 rano i nie sądziłem, że jeszcze coś znajdę. Gdy przyjechałem było już sporo grzybiarzy. Jednak nie dałem za wygraną, szybko udałem się na moją miejscówkę, która zawsze była dobra. Po drodze wpadło kilkanaście
podgrzybków. Miejscówka odpłaciła mi się 20 prawdziwkami, które w większości rosły do Słońca, w mchu i paprociach w cieniu nie znalazłem praktycznie nic. Las nadal mokry, ale nie wiele
podgrzybków, chociaż po dwóch dniach jest ich zdecydowanie więcej niż wcześniej. Słońce i ciepłe dni spowodują ich wysyp. Moje dwa
prawdziwki, które kiedyś zostawiłem nadal były, nikt ich nie znalazł, pomimo iż dziś grasowali tam grzybiarze, niestety zgniły. Kolejny wypad w sobotę. Dwie godziny, ale skromnie ponad 40 grzyba w koszyku.