Bez pośpiechu do lasu o 10.00. A tam już 6 samochodów. Idę drogą w las, a tu z lasu idą dwie 80. letnie panie. Typowe pytanko "są grzyby?" i odpowiedź "niwiele, same suche. Na sprzedaż się nie nadają. Ale tam jeszcze chodzi takich dwóch". Kazda z nich niosła pełną reklamówkę średniaczków, ciętych wysoko przy kapeluszu. Gdzie iść? Do młodnika, czy do starego lasu? W rezultacie odwiedziny w obu miejscach. Łącznie 3 godziny w lesie. Same
podgrzybki. Suche, nawet te mniejsze, świeże też suche. Nie można udzielić żadnej rady o występowaniu. Rosną gdzie chcą. W jagodzinach, w mchu, w trawach, przy gałęziach. Nie ma rodzinek. Bracia też się rozstali. Cały zbiór przeznaczony do suszenia (a może nawet do dosuszania). Nadzieja jest jednak coraz większa, bo przy poprzednim wpisie - młodnik wydaje, w starym lesie ZERO. Zmieniło się. Pojawiły się już w starym lesie.