Decyzja o wyjeździe do lasu już około dziewiątej rano, pakowanko do samochodu i jedziemy. Po wejściu do lasu od razu zbieramy, uśmiechy na twarzach a tu co - deszcz. Nie daliśmy się jednak wypłoszyć. Dwie i pół godziny w lesie, i efekt jak na zdjęciu. Nie wiem czy to można nazwać wysypem, ale my z mężem jesteśmy usatysfakcjonowani.