Dzisiejszy wybór miejscówki był strzałem w 10-tkę, byłem pierwszy na stanowisku więc nie miałem konkurencji (co u nas rzadko się zdarza). Kozactwo, chyba zaciekawione moją nową parcianą siatką, wystawiało łby zza krzaków a ja tylko ciąłem. Longinus Podbipięta byłby dumny ze mnie bo w ciągu 40 minut skróciłem o głowę ponad 30-stu mołojców (chociaż razem z nogami, ale kto by się czepiał szczegółów).