Ten sam las co dwa dni temu ale z innej strony, tyle że rodzice wyruszyli ze mną. Godzina i 30 minut w 3 osoby. Razem wyszło 8.2 kg, grzyby ciężkie, mokre. Odpadlo około 1 kg choć staram się sprawdzać w lesie czy nie ma niepotrzebnych lokatorów. Miało być to pożegnanie, ale jeśli temperatury nie spadną poniżej 0, to nie odpuszczę ani jednego;) o dziwo, pokazują się młode aż dziw. w lesie super mokro i zimno, dłonie zamarzaja, ale wizja grzybowej na wigilię wygrywa. Trzeba się motywować; ) powrót rowerem 7 km jeszcze gorszy. Darz grzyb.
Aha tym razem było około 5 małych kani, które też wysuszę.