... szerzej o tym grzybobraniu ...
Możliwość przejazdu nowym mostem z Goleniowa do Miękowa, po ponad rocznej przerwie ( na razie tylko rowerem lub pieszo, w dodatku nielegalnie, jak nie ma robót) zdecydowanie ułatwia poruszanie się w tamtym rejonie. Stąd po raz pierwszy od długiego czasu byłem nie tylko w moim ulubionym miejscu, ale również przejechałem się trójką od Miękowa aż do Ostromic. Ani jeden sprzedawca nie oferował jakiegokolwiek grzyba, a to już daje całkowitą pewność, że grzybów nie ma, bo być przy takiej suszy nie może. Opadów dalej nie widać. Jagód jest także mało, na całych połaciach, nie ma praktycznie owocników, na części krzaków wszystkie owocniki są zasuszone, mikroskopijne i nie nadające się do zbioru, tylko w niektórych miejscach można coś zebrać.
(2/h) Pojechałam przeczesać w ciemno barlineckie lasy. Wybierałam te głównie liściaste. Cóż, rurkowców brak, ale nacieszyłam oko innymi :) Kilka muchomorów czerwieniejących, spotkałam też piękne żółciaki, krowiaki aksamitne, muchomora twardawego i 2 gąski. Zaczyna się dziać :)
(0/h) Nadal zero w okolicach Goleniowa. Sucho, deszczów na horyzoncie nie widać. Czas rozważyć przeprowadzkę w grzybodajne regiony, bo na zawał przed 40 tką zejdę, kiedy patrzę na te relacje z Polski :)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ps. Do lasu to wybiorę się chyba dopiero, kiedy nasz okoliczny mistrz koszyka da znać, że warto. Tak, tak, grzybiarzu_na_rowerze, o Tobie mówię :)
(0/h) Dzisiaj spacer po lesie mieszanym, miejscem ubiegłorocznych grzybokosów kurkowych. Ściółka lekko tylko wilgotna, zapowiadane kilkudniowe obfite opady deszczu, okazały się być lekkimi, przelotnymi deszczykami. Dwa dni zapowiadanego ciepła i znowu będzie trzeszczało pod nogami. Las jeszcze śpi, nie ma żadnych grzybów, nawet najdrobniejszych blaszkowców. Czerwiec, jeśli chodzi o grzyby, można spisać na straty.