(0/h) Widzieliście kiedyś oschnięte grzyby? Ja widziałem podczas tego wypadu. Ogólnie nie było nic oprócz dwóch uschniętych/ zasuszonych kozaków brązowych. Dramat - takiej sytuacji jeszcze nie doświadczyłem. Czekać na deszcz, i na wyginiecie robactwa.
(15/h) Coraz gorzej... Nawet takie "cudo", jak na fotografii, zajęte przez czerwie. Sporo wyrośniętych koźlarzy czerwonych, borowików szlachetnych, ceglastoporych i grubotrzonowych vel żółtoporych. Różne gatunki gołąbków, mleczaje, no i zaczyna się nieśmiało wysyp kolczaka obłączastego - to jedyny gatunek, w którym pojawiają się młode owocniki.
(0/h) Przejechałem przez wiele miejsc, łaziłem około 1,5 h. NIC ale to NIC nie znalazłem, niema nic. Żadnych grzybów, żadnych... sucho i gorąco, masa robactwa.
(50/h) Wyglądało ładnie - ok 70 sztuk samych maślaków żółtych, nie licząc borowików szlachetnych, ceglastoporych i koźlarzy. W lesie zostało sporo wyrośniętych i mocno zaczerwionych owocników. Niestety - zebrane maślaki w większości poszły do kosza... Susza i owady szaleją!
(50/h) Stała trasa, ok. 2,5 h w lesie i ok. 130 szt - głownie kozaki choć były i ceglaste i czerwony się trafił. Dużo młodych grzybów, niestety sporo zamieszkałych. Zauważyłem że grzyby ponownie rosną w miejscach gdzie ostatnio zbierałem tak z 10-15 lat temu, tak czy inaczej ostatni deszczyk chyba pomógł :)