(wysyp) 2 kosze (w tym jeden naprawdę duży) podgrzybków brunatnych, raczej większe egzemplarze, ale jędrne i zdrowe, około 30 sztuk gąski zielonki, kilka maślaków zwyczajnych i pstrych. Ale pierwsze 2 godziny nie zapowiadały sukcesu, dopiero w wąskim pasmie na skraju wysokiego, sosnowego boru prawdziwe zatrzęsienie podgrzybków, a kawałek dalej gąsek, a potem kolejne 2 godziny znowu totalne bezgrzybie. Trzeba mieć sporo szczęścia by trafić grzybową oazę, ale jak się już znajdzie, to jest co zbierać. Tyle, że po dzisiejszych nocnych przymrozkach sezon właśnie się chyba zakończył...
(nie ma) 3 godziny we dwóch ok 15 podgrzybków 1 opieńka ogólnie lipa troche było zimno może dlatego dużo podledzonych przez ślimaki i duzo spleśniałych POZDRAWIAM
(są) Wiadro podgrzybków po 3 godzinach chodzenia po lesie. Trzeba jednak się nachodzić. Są tylko w niektórych miejscach ale za to prawie wszystkie zdrowe. Dodatkowo parę maślaków i 1 prawdziwek (ważący 3/4 kilograma i calutki zdrowy).
(są) przez trzy godziny 5 kg podgrzybków. zbieranie utrudnia półmrok panujący w lesie nawet w godzinach południowych i ciemne gnijące liście. trzeba dobrze patrzeć by odróżnić wśród nich ciemne kapelusze podgrzybków. coraz więcej jest dużych kapeluszy nadających się jedynie do suszenia. robaczywych mało.
(wysyp) Grzybobranie rozłożyłem sobie na 2 dni. Pierwszego dnia wielkie zbiory kaniczubajki i czerwieniejącej oraz maślaków żółtych, zwyczajnych i ziarnistych, nadto sporo klejówki kleistej, której nikt u mnie w domu nie chce jeść, więc zostały w lesie oraz pojedyncze sztuki borowików i koźlarzybabek. Ponadto chmary szarawych gąsek, ale jakichś podejrzanych. Drugi dzień upłynął pod znakiem obfitych zbiorów podgrzybka złotawego i czerwonawego (w brzezinach i co drugi zaczerwiony), a ponadto maślaków zwyczajnych i pstrych (ze 3 lata ich tu nie było), koźlarzy, kań i kilku dosłownie podgrzybków brunatnych.