Witajcie :). Mam i ja swoje 24 sztuki radości :).
Kurki, w dwóch gniazdach rosły i jedna samotna. Zapewne byłoby więcej, ale uwierzcie, nie szło się schylić, bo w sekundzie wszelakie robactwo pchało się gdzie mogło, a na dodatek (akurat to mnie ucieszyło) pomruki burzy dochodziły.
I jeszcze taka sytuacja z ostatnimi czarcimi jajami. Pomyślałam sobie, że jak je przekroję na pół i wstawię do lodówki na noc, to nie urosną. I tak rano przywitał mnie"piękny" aromat z lodówki. Kolejna lekcja od grzybów zaliczona 😅.
Ps. Bór sosnowy obsadzony na obrzeżach liściastymi.