Witam Was po dłuższej przerwie :) Dzisiaj pierwszy taki "poważny" rekonesans za rurkowcami. W lesie totalna susza i pustynia czyli tak jak u większości z Was. Pod nogami trzeszczy, aż nie miło. Generalnie i tak cudownie - zielono, śpiew ptaków, szum liści i delikatny wiaterek na policzkach. Z każdą minutą coraz cieplej wręcz upalnie. Prawie 15 km w nogach. Co do leśnych skarbów - 3 gatunki. Pierwszy
borowik zaliczony. Zmęczony suszą, ale jest. Do tego
twardziak i
maślak. Deszczu nam życzę i do następnego. Trzymam kciuki za Wasze zbiory :):)