Nocna ulewa ubiła liście, a
kurki, skrywane dotąd ich pierzyną i refleksami słońca, stały się widoczne jak na tacy. Na szybko obleciane miejscówki dały ok 4 litry pomarańczowego złota, a po niespełna 2 godzinach musiałem się zwijać, bo skończyło się miejsce na grzyby. Będę potrzebował większego wiaderka... 😁