U progu Długiego Weekendu, zaraz po przyjęciu 2. dawki szczepionki :), wyskoczyłem na pół godziny w zalesienia i krzaki na brzegu miasta (dąb, klon, topola i chaszcze), żeby sprawdzić 2 stanowiska zeszłorocznych żółciaków siarkowych na martwych dębach. Na pierwszym - nic, za to na drugim - bingo!, pojawiły się malutkie owocniki. Do statystyk na razie nie liczę, bo jeszcze nie ma co zbierać.
Niby tylko żółciak, do tego nie mój pierwszy i jeszcze nie do zbioru, a jakoś sprawił mi radość jakbym znalazł wiosennego
borowika;-). Ale długi weekend przede mną, więc będzie i czas na szukanie rurkowców... choć szczerze, to nie robię sobie za wielkich nadziei, bo zwykle opóźnienie W-M w stosunku do ŚL i okolic to więcej niż 2 tygodnie...