Lasek miejski. Masakra, jak zaśmiecony. To już praca dla brygady, nie dla jednego człowieka, żeby to uprzątnąć, ale, oczywiście, jak się skończy ten lichy sezon, przejadę się tam z workami, żeby choć wokół ścieżek pouprzątać. Swoją drogą, to skoro przy szlabanie do lasu wywalają wory z odpadami, to tym chyba się nadleśnictwo Kolumna (nazwę po imieniu) powinno zająć. Po skręceniu w prawdziwy kawałek lasu, w bok od tego śmieciowiska, znalazłam piękny pieniek łuszczaków. Gar zupy na 3 rodziny ugotowałam:-) Pozdrawiam leśne ludki:-)