Witam. Po poniedziałkowej wyprawie do Bukowiny, gdzie z lasu wygonił mnie ulewny deszcz, a i przed tym deszczem już było bardzo mokro, ruszyłem tam dzisiaj ponownie z nadzieją, że po tych opadach coś się zacznie;) Niestety!!!: ( Nic się nie zaczęło: ( Za to potworny upał i roje upierdliwych owadów spowodowały, że pomimo, że kocham las i przyrodę, pomyślałem sobie (Boże wybacz!) "mam dosyć tego lasu" Oczywiście było to straszne bluźnierstwo, co sobie uświadomiłem już kilka sekund po odjeździe pociągu ze stacji Bukowina, kiedy od razu zatęskniłem za tym lasem... Ze wszystkimi jego wadami i zaletami, i krążącymi nad nim duchami...;) Pozdrawiam wszystkich miłośników lasu;)