DARZ GRZYB!;) Niedzielna wyprawa do lasu, miała u mnie jeden zasadniczy cel. W ciszy i spokoju, chciałem zaobserwować lipcowy las i sfotografować lipcową, wielką różnorodność leśnego świata. Jagody nie zerwałem ani jednej, w sobotę wystarczająco dałem sobie w kość.;-) Na pierwszy "rzut oka", zacząłem oglądać brzozy, które rozsypują drobne, skrzydlate orzeszki. Ponieważ trasa wycieczki, jaką obrałem, przebiegała głównie przez suche bory sosnowo-świerkowe na piaszczystym podłożu oraz równie suche buczyny, nie wiem, czy kwitną już takie rośliny, jak goryczka wąskolistna, dziewięciornik błotny lub rdest wężownik, które wybierają podmokłe, torfiaste podłoże. Natomiast widziałem już żółte kępy przytuli właściwej oraz kwiaty centuri pospolitej, która na Wzgórzach Twardogórskich, nie jest zbyt często spotykana. Za to w dwóch leśnych bajorach, które na szczęście jeszcze nie wyschły, dało się zauważyć okrężnicę bagienną. Świat fauny w tych bajorkach, pokazywał się ku mojej uciesze pod postacią bardzo dużej ilości kijanek i narybku. W lasach, lata obecnie mnóstwo motyli. Wspomnę tu chociażby o "kultowej" paź królowej, rusałce pawiku i latolistku cytrynku. Swoją dużą aktywność wykazują również chrząszcze grabarze. W lipcowym lesie, ma miejsce cieczka kun i ruja
saren. Natomiast jelenie (a dokładnie - byki) wykształciły już wieńce i wycierają je ze scypułu. Udało mi się zobaczyć dwie, dorodne sztuki, jednak zbyt szybko przebiegały wśród sosnowego boru i mój aparat, poza kompletnie rozmazanym tłem, nic nie uchwycił.; (( Świat ptaków zaczyna się "wyciszać". Już nie ma takich koncertów, które można było posłuchać w maju lub w czerwcu. Z tych, które jeszcze śpiewają, dominują np. szczygły, potrzeszcze trznadle i chronione w Polsce zięby. Zapewne wiąże się to z tym, że często ptaki te w lipcu, powtórnie wysiadują jaja. Chociaż mamy lato w pełni, to niektóre z nich, już szykują się do odlotu do ciepłych krajów, np. czajki, bataliony, rycyki, kukułki, czy świstunki. Niestety nie miałem okazji, żeby je zobaczyć i poobserwować. Chciałoby się coś napisać również o świecie grzybów, ale, jak wiadomo, mamy silną posuchę i pomimo przejścia wielu kilometrów, poza hubami i garstką malutkich i wysychających
kurek oraz kompletnie sflaczałej
olszówki, nic nie znalazłem. Widziałem za to sporo przecinek i miejsc pozyskiwania drewna. Leśnicy rozbebeszyli mi jedno z dobrych miejsc na
koźlarze pomarańczowożółte.;- ( Las w tym miejscu, dorósł do wieku rębnego i stało się, "poszedł" pod piłę.; ( W chwili, w której piszę ten raport, we Wrocławiu trochę się ochłodziło, wzmógł się też dosyć silny wiatr, ale opadów nie widać. Na mapach pogodowych, również nie widać ani solidnych opadów, a burze "tradycyjnie" poszły bokiem lub wyszalały się w Niemczech. Jak na razie, mamy bardzo kiepski rok dla grzybiarzy, a z uwagi na suszę, również ciężki dla lasów. Na pocieszenie załączam fotkę z serii "Na rozstaju dróg". Pozdrawiam!;-)