Trzecie podejście w tym roku i chyba najbardziej udane grzybobranie. Generalnie nie był to wysyp grzybów na jakie tu trafiałem 2 lata temu ale też nie było najgorzej ale i tak opłacało się jechać 200 km w jedną stronę! (raczej tendencja spadkowa parę dni za późno). Cały dzień chodzenia po lesie 95% podgrzybki każdej postaci małe, średnie, duże (sporo odpadło- zjedzone przez ślimaki albo robaczywe). Prawdziki sporadycznie. Bilans w 3 osoby 3 kosze grzybów (załączone zdjęcie). Szkoda, że sezon już się kończy bo pozostaje lekki niedosyt za ten rok ale cóż trzeba poczekać do kolejnego.