(0/h) Zachęceni obecnością grzybków w Bieszczadach, wybraliśmy się lokalnie na sadecczyznie. Ściółka z wierzchu wilgotna, mogłoby się wydawać, że warunki super a grzybów żadnych nie ma. Nawet niejadalnych. Puściutenko.
(0/h) Poszłam do lasku, zobaczyć czy coś rośnie na taką suszę, rosły by grzybki żeby deszcz namoczył zbocza kasku. Spotkałam usiatka malutkiego, gołąbek też malutki, kurki, i muchomorka też malutkiego. Ale zaskoczenie bo czarna pantera mnie śledziła idąc krok w krok po krzakach ukrywając się. A przy okazji miałam nazbierać ziół i kwiatów na wianek na zakończenie Oktawy Bożego Ciała. I musiałam zawrócić, bo kocia mogła się zgubić, koniec doniesienia.
(12/h) Dziś przy pięknej pogodzie 2 godz w lesie. Suuuuuucho aż trzeszczy pod nogami. Ale grzybki dają radę. Krasne rosną i za nic mają suszę i tak 18 pociekow, 2 prawdziwki zdrowe, 1 usiatek obgryziony, i 4 małe kurki. Coraz więcej pojawia się różnorodnych grzybów, jak muchomory czerwieniejące,