(100/h) Zrobiło się pustawo w doniesieniach, więc wstawiam mój pierwszy wpis, z ostatniej (chyba) w tym roku wycieczki po runo leśne. Zbiory, takie jak widać. Niedoceniana wodnicha późna, smaczniejsza od wielu innych popularnych, jesiennych grzybów i płomiennica zimowa. płomiennicy niewiele, ale wodnichy można uzbierać mnóstwo. Lasy oczywiście sosnowe, średniego wieku, zbierana w trawach i na obrzeżach starszych zagajników. Zimówka, drzewa liściaste nad zbiornikiem wodnym koło Kielc. Ilość podana na godzinę, nie liczona, bo kto by się z tym bawił, a tym bardziej spieszył ze zbiorem. To tylko spacer z aparatem. Listopad obrodził maślakami i czubajkami, a grudzień, to już tylko gąskami i tym co widać. Wszystkim przeglądającym wpisy, życzę wesołych i zdrowych świąt Bożego Narodzenia i grzybniętego Nowego Roku, ciut wilgotniejszego, niż ten odchodzący.
(60/h) Wprawdzie mamy już grudzień i zima za pasem, ale gąskizieleniatki rosły sobie pod pierzynką ze śniegu, nie przejmując się nocnymi przymrozkami. Zacząłem sezon w kwietniu maślakami, kończę w grudniu gąskami. Dwoma koszykami gąsek... Do następnego roku.