(10/h) Susza jak jasna cholera! Smardze się już nowe nie pojawiają, a te, co rosną od tygodnia pociemniały (zarodnikują?). Jak tak dalej pójdzie, to szansy na majowe prawdziwki - nie widzę. Znajomi poddali pomysł, żeby pociągnąć węża ogrodowego i podlewać skraj lasu, to może się pojawią... Z rozpaczy chyba tak zrobię! DESZCZU, DESZCZU trzeba!
(20/h) We własnym ozdobnym ogrodzie, pośród tui, różaneczników, wrzośców i jałowców, gdzie gruba ściółka z kory sosnowej, znalazłem 16 wschodzących smardzów i coś, co wygląda jak malutka piestrzenica kasztanowata. Smardze są stożkowe, większość jasna, ale kilka w ciemnym ocieniu. Popadało, więc jest szansa na więcej. Czy Smardze wychodowane we własnym ogrodzie można zebrać i pożreć?
(60/h) Północny brzeg jeziora Kosino. Starodrzew osikowo-wierzbowo-olchowy. Wysyp smardzy. Znalazłem dziesiątki sztuk w różnym stopniu rozwoju (najdorodniejszy miał 16 cm wysokości a łeb wielkości cytryny), niektóre o metr od tafli wody, u stóp stromej wysokiej skarpy, w okolicy ścieżki. Spod skarpy sączyła się wilgoć, choć w całym lesie susza jak diabli. Całe smardzowisko, miało c. a. 50 metrów długości. Poza tym kwitną zawilce, przylaszczki, fiołki leśne i wyłażą konwalie. Fotografie - palce lizać...:-))
(200/h) Od kilku dni leje deszcz i deszcz ze śniegiem. Penetrowałem dziś stare krzewy dzikiego bzu. Wysyp ucha bzowego! Owocniki w różnym stadium. Przez godzinę jazdy samochodem wzdłuż polnych gruntowych dróg zebrałem ponad 3 kg. Teraz płuczę i suszę - robota do wieczora...;-)
(50/h) Młodziutkie boczniaki ostrygowate w kolorze grafitowym - kilka kiści = c. a. 1,5 kg na starych spróchniałych kasztanowcach. Na tym samym stanowisku spora kepa zimówek aksamitnotrzonowych. Mniam!;-)