Smardzowate w odwrocie. Potrzebny deszcz.
Pomimo przyjemnej pogody od rana do lasu udało mi się wyskoczyć dopiero po południu. Wczoraj padało ale nie za bardzo to wpłynnęło na ściółkę. Tylko jaszczurkom te suche liście i trawy bardzo się podobały bo co chwila gdzieś tam przemykały. Zaczęło się dobrze bo od kilku
smardzy stożkowatych w miejscu gdzie się ich nie spodziewałem. Później spotkałem też kilka smardzówek jedne w starym miejscu a inne w całkiem nowym. Niestety były drobne i wysuszone. Ale celem moich poszukiwań były inne grzyby. Najbardziej liczyłem na
smardze jadalne. Te na starym miejscu nie pojawiły się. Wzorem Bazyli szukałem też pod dzikimi jabłonkami. Niestety takie
smardze chyba wolą rosnąć na zgnitych kosztelach czy malinówkach a nie na dzikich kwasieluchach 😀. Liczyłem też na jakąś niespodziankę i już myślałem, że się udało ale
maślaka udawała...
maślanka ☺ Na koniec prawie w biegu rzuciłem okiem na smardzowe miejsca. Jakieś pojedyncze stożkowate rosły ale generalnie to już końcówka. Mam ciekawy materiał o ochronie smardzowatych. Jak się zmieści w dopisku to go tam umieszczę. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂