szerzej:
Poranek dzisiaj zapowaiadał to co uwielbiam- bo i poranny chłodzik i cudowne roześmane na całego słoneczko, a więc laso-park z pięknymi dorodnymi sosnami, z bukami i dębami. Teren piaszczysty, a więc o leśnych mchach mowy być nie mogło. Nie mniej ja zawsze w lesie coś dla siebie znajdę. Do woli mogłam pospacerować po podłożu usłanym gruiastą warstwą suchych liści i igliwia. Wszędobylskie szyszki przyjemnie trzeszczały pod butsmi. Samo podłoze przy każdym kroku uginało się pod stopami. A naokoło zieleń-coraz jej więcej i coraz piękniejsza. Powietrze eteryczne-olejki sosnowe przyjemnie drażniły nozdrza-rewelacja. Cisza, spokój, a ten cudowny stan zachwytu zakłócały gdzieniegdzie popukiwania dzięciołów. Ale co najbardziej dzisiaj mnie zachwyciło to wiewióreczki. Miałam swoją z nimi dobrą godzinkę tak na spokojnie-sam na sam. Szczególnie jedna z nich przepięknie zapozowała do fotek i była przy tym niesamowicie wyrozumiała. Cudny i poranek i wrażenia- cieplutko Wszystkich pozdrawiam😄🔆