szerzej:
Dzisiaj ja też dołączyłem do wyścigu o pierwszego "rurkowca" w tym sezonie, za którego nagrodą jest "wieczna sława w internetach" i oczywiście tazokowe piwo;-). Póki co sucho, ale cały czas pada, raz mocniej, raz słabiej, ale zawsze coś, więc jakaś nadzieja jest. Za to był czas na sprzątnięcie lasu, nawet się zacząłęm "martwić", że za duży worek wziąłem, ale wystarczyło namierzyć "gniazda trolli" (drwale), na nich zawsze można "liczyć" i zaraz mogłem wracać do samochodu. W jednym, porzuconym dawno temu, znalazłem nawet szklaną butelkę po śmietanie, młodsi mogą nawet nie wiedzieć, że śmiatana była kiedyś w szkalnych butelkach. Takie znalezisko... to może jakieś piwsko?;-P
szerzej:
Witam wszystkich którym radosc sprawia samo poszukiwanie grzybów i czas spędzony na łonie natury a znalezione owoce lasu są dodatkowa atrakcja. Kolejne speawdzanie starych miejsc na smardze i jeszcze nic niewidac i nawet nie czuć. Cierpliwość jest cnotą;) pozdrowienia
szerzej:
Dzidku mam nadzieję, że kolejny bałwanek nie wyszedł Ci bokiem 😉 W Tatrach zima ledwo dyszy, ale mimo to jest pięknie. Jak nie narty, to spacer w dolinach, mieszkamy w Gliczarowie powyżej warstwy smogu, więc oddychamy na zapas przed powrotem na Śląsk. Nie ma ani kolorowych czarek, ani zimówek, za to wieczorem ukraiński koniak Potiomkin rozpala grzybiarskie marzenia. A rano widok z balkonu (w dopisku) za.... bisty, czego każdemu od czasu do czasu życzą Wasi Anita i Mirek