Dziesięć ślicznych
smardzów jadalnych na legalu w starym sadzie...
Hej wszystkim :) Ile ja się nachodziłam za tymi smardzowatymi. Prawie wszystkie miejskie i podmiejskie chaszczory zaliczyłam i oprócz ogromnej liczby śmieci -zero. Tydzień temu powiedziałam stop, bo co to za przyjemność włóczyć się po"śmietnikach", słuchać zamiast śpiewu ptaków warczących silników i wdychać spaliny! Wróciłam do spokojnego, wiosennego lasu na razie bez grzybów, ale pełnego cudownych zawilców, miodunek i
saren, które ostatnio bardzo często spotykam :) Wczoraj wracając z lasu poszłam na skróty i zajrzałam do starego sadu-kilka dzikich jabłoni, grusz i czereśni w pierwszej fazie kwitnienia a pachnących tak, że w głowie się kręci i... są beżowe bezy małe i średnie rosnące w tak pięknym miejscu :) Wczoraj widziałam sześć dzisiaj następne cztery nie wiem co będzie jutro;-) Pozdrawiam Was wszystkich wiosennie a już za parę dni za dni parę...
ceglasie,
kozaki czerwone i usiatki:- D