Kilkanaście
zimówek i 5
uszaków bzowych. Może w końcu coś wymyślę aby te uszaki wypróbować.
Około 9 poszedłem w moje hałdziane królestwo aby aby się przejść i może trafić jakieś fajne stanowisko
boczniaka. W lesie cisza i spokój. Zacząłem się zastanawiać o co chodzi. Czy zwierzęta też wczoraj balowały i jeszcze śpią czy może pochowały się w swe różne dziury, dziuple i zakamarki wystraszone wystrzałami. Rozmyślałem czemu człowiek jest taki dziwny. Jeden z drugim podzielili sobie czas na jakieś odcinki. Inni wymyślili, że jak się taki jeden odcinek zaczyna to trzeba się cieszyć i robić różne głupie rzeczy. I jeszcze na to wyfdają kupę pieniędzy, które można by wydać na coś bardziej pożytecznego. Z tych rozmyślań nad sensem życia, przemijaniem i ludzkim losem wyrwał mnie zając, który wyskoczył mi spod nóg. A więc jednak las żyje i ma się dobrze. Pojawiły też się grzyby. Warunki jakie obecnie panują sprzyjają zimówkom i uszakom bzowym. Po raz pierwszy znajduję te ostatnie takie duże i mięsiste. Po raz pierwszy trafiłem też je rosnące na akacji. Niestety nie znalazłem
boczniaków nadających się do wzięcia. W jednym miejscu rosły ale spóźniłem się jakieś trzy tygodnie. Poszedłem dzisiaj za nimi dość daleko, tam gdzie przepływa rzeka. I tam trafiło mi się najfajniejsze dzisiaj znalezisko bo pieniek wierzby na którym rosły
zimówki. Ale ten pieniek pogryziony był przez pewne sympatyczne zwierzątka, które albo żyją na tym terenie albo sobie przypływają od czasu do czasu. Niech sobie żyją i mają się dobrze. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂