Przez godzinę spotkany jeden malutki, nieznany, biały grzybek.
Pomimo doniesienia Bazylii i białej beznadziei na mapie potencjału wysypu zdecydowałem się jednak pojechać. Las, w którym nie byłem prawie miesiąc zmienił swój wygląd na jesienny. Trawy opadły, ściółka żółto-brązowa od opadłych liści. Niestety panuje totalne bezgrzybie. Jednak najgorsze co mnie spotkało to widok wycinanej miejscówki na
prawdziwki i
ceglastopore. Miejsce, które odkryłem w ubiegłym roku i które dało mi tyle radości padło ofiarą szaleńców z piłą mechaniczną. Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Wycinka bez ładu i składu. Jedne drzewa ścinane inne zostawione. Powycinane zdrowe dęby, brzozy, sosny, topole. Pnie pocięte na kawałki. Może jakiś leśnik wytłumaczy po co to robią ? Z lasu wygnała mnie burza. I to jedyny pozytyw dzisiejszej wycieczki.