Prawdziwki 100 sztuk 5 rano. Leje jak cebra. Patrzę w kierunku gór, tam jakby jaśniej. A co tam! Jadę.
Po drodze ulewa ale tak jak się spodziewalem na miejscu już nie pada. Las paruje i zaprasza w swoje ostępy. Wchodzę od razu ostro pod górę. Pierwsza stała miejscówka i jest! 5 fajnych małych prawych. Wchodzę na właściwy grzbiet i skarpe i... masakra. 3 wielkie prawdziwki niczym wartownkcy na bramie pilnują wejścia do lasu. I tak co chwilę. Kilka dużych prawych w większości już trupów ale w okolicy pojawia się młodzież więc jest dobrze. Im wyżej na grzbiet tym więcej sedziwych prawdziwków. Na szczycie wręcz cmentarzysko grzybów. Naliczylem 30 sztuk w różnej formie rozkładu. Szkoda bo kilka dni temu musiało być tam eldorado.
Na zejściu myślałem że mi koszyk reke urwie. Dwie gleby i zbieranie grzybów z ziemi też zaliczone.
Ale wart było :)