(15/h) Kilkanaście podgrzybków, 50% gnijących, kilkanascie gąsek niekształtnych i zielonek, pół koszyka wodnichy jasnożółtej. W lesie bardzo mokro, brak konkurencji i chwilami cisza, aż dzwoni w uszach.
(12/h) 2 godzinny, 2 osobowy spacer po lesie z naszym bokserem i........ wrażliwi niech przestaną czytać dalej...... i...... MIELIŚMY GRZYBOBRANIE!!!, a wtedy: znaleźliśmy 44 całkiem przyzwoite duże kurki oraz 6 podgrzybków - 4 duże i 2 małe, z czego tylko jeden mały był taki lekko rozpaćkany więc zaczął zwiedzać kosz od środka. Pies zachwycony spacerem, my grzybobraniem, ale to już definitywnie ostatnie grzyby w tym roku. A co najważniejsze, ŻADNEJ KONKURENCJI W LESIE! A to wszystko w połowie listopada. Pierwszy raz w życiu zbierałem o tej porze grzybki... Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy, nawet tych którzy nie uwierzyli w to doniesienie. Trzymajcie się i sami spróbujcie....
(40/h) Skraje lasu- tam gąski- niestety wszystkie robaczywe, więc nie liczone. Boczniaki (dużo zostawiłam na następny raz, bardzo małych po prostu nie zbieram, niech urosną!) Spacer piękny, w powietrzu latały jakieś chmary owadów, pełni szczęścia dopełnił mały bukiecik polnych kwiatków. Po opieńkach nie ma już śladu. To nie ostatni raz w lesie w tym roku. Pozdrawiam wytrwałych grzybiarzy. Anka F.