Witam ponownie.
Dziś lot na pozostałą część mojego sektora grzybowego. Cel- "czarne
grzyby" czyli
borowiki ceglastopore.
Cel został zrealizowany w 120%-tach. Nie liczę nawet sztuk, bo nie ma sensu, wiele jest małych. Na oko jest około stu
borowików ceglastoporych. Znalazłem też dwa "czarcie jaja", czyli muchomory bezwstydne. Czas grzybobrania to jakieś półtora godzinki, ale podaję dwie bo wraz z dojazdem. Grzyba u mnie jest dużo, praktycznie gdzie grzybnia tam są
borowiki. Specjalnie pojechałem na las przezbierany aby mieć mały odpad, bo 90% to
grzyby młode i świeże nie to co wczoraj (50% odpadu).
Dziś postanowiłem uderzyć w mój stały sektor grzybowy. Poprzedniego dnia leciałem lasem rzadko przez mnie uczęszczanym, aż do mojego rewiru, który jedynie kawałek sprawdziłem. Dziś pora była na sprawdzenie reszty. Wiedziałem, że w weekend byli amatorzy grzybów w moich miejscach i właśnie na to liczyłem. Zrobili to, co ja wczoraj, czyli wybrali wszystkie
grzyby z miejscówek włącznie ze starymi owocnikami. Zatem dziś ja mam szanse na same młode owocniki.
Borowiki ceglastopore nie robaczywieją tak szybko jak
grzyby miękkie typu
prawdziwki. Zatem odpalam jeepa i jazda w teren! Szybko jestem na miejscu, wejście w las i po 10 minutach mam w koszu już kilogram grzyba i to sama "nówka", jeden potężny jak cebula, ma z 400 g. No to jest ekstra, trzeba dalej szukać... Zmieniam las, i co krok to grzyb. Po godzinie ma prawie kosz, ale wyznaczam sobie nowy punkt zwrotny, idę do niego a następnie zawracam. W drodze powrotnej pod starą jodłą natrafiam na dwa "czarcie jaja" ale ich nie biorę bo nie zbieram takich "wynalazków".
Kosz pełen z czubkiem, miejsce jeszcze na jednego grzyba ale niech tak zostanie. Jestem zadowolony. Na razie z grzybami pass bo szkoda prądu. Ma zapas na trzy lata. Nich się inni zaopatrzą ja mam czas do jesieni. Choć pewno za kilka dni znowu się odezwie we mnie "leśne licho" i walnę w las jak co roku. No tak to jest z tymi wariacjami. Borom Cześć!!