O jakichkolwiek grzybach mogłam tylko pomarzyć. Po pierwsze na Pomorzu małe „opóźnienie”, a po wtóre strasznie sucho. Wykorzystałam czyste, niczym nie skażone środowisko nazbierałam i zrobiłam syrop (w przewadze) z szyszek sosnowych i pędów męskich (co niektóre z pyłkami). Teraz tylko pilnować, aby nic nie sknocić😏. Siemanko drodzy Świrki, już z Wielkopolski! 😀😍